Not logged in | Log in | Sign Up
To chyba historia niestety wróciły busy chyba jedna z gorszych firm, a ludzie niczego nie rozumieją na tym Podkarpaciu i korzystają przez nich padł transport zorganizowany i zaraz mogą sami zniknąć od ironia.
Są próby odbudowania transportu publicznego z całkiem dobrymi rezultatami np. w Jaśle (PGZK-Jasiel) i tam gdzie samorządy są zainteresowane. Niestety u nas tj. w Sanoku i okolicach samorządy albo nie są zainteresowane zwiększeniem połączeń mimo, że mogą też z tego skorzystać prywaciarze albo zasłaniają się brakiem pieniędzy. Właśnie przeglądałem ogłoszenia sprzedaży wozów firmy Solina Transport jeżdżącej w sezonie na trasie Polańczyk - Solina - Bóbrka - Myczkowce, która ponoć jest likwidowana. Idę o zakład że wójt Piątkowski nawet nie zainteresuje się tematem i zostawi pasażerów na pastwę paru kursów Bak-Busa i nielicznych połączeń dalekobieżnych. W końcu gondole i przecięcie wstęgi otwarcia jest dla niego ważniejsze...
Na wakacje mają zostać uruchomione kursy BZK dostosowane godzinowo pod turystów. Jak to będzie wyglądać to nie wiem, ale pierwsze połączenia mają zostać uruchomione końcem kwietnia. Co do Marcela to teraz częściej puszczają busy bo paliwo podrożało, a taki autokar wiadomo ile pali.
W środę jechałem do Rzeszowa i wracałem Marcelem w obie strony autobusem. Bilet - 20 złotych. Podrożał z 17 złotych. W dodatku kierowca Bovy RK 51381 narzekał, że kończą mu się drobne do wydawania ale w Marcelu to akurat standard że nie mają wydać
Co do kursów : z tego co wiem zwiększeniu kursów BZK w Bieszczadach przeszkodziły braku kierowów. Tak to tłumaczą chociażby w PKS Jarosław. Mimo wszystko przydałyby się dodatkowe połączenia przede wszystkim na trasie Sanok - Solina. Obecnie poza sezonem ostatni Bak-Bus do Sanoka jedzie w tygodniu z Soliny o 13:24 co jest zupełnym nieporozumiem. W niedzielę można wrócić o 16:30 kursem San-Busa do Krakowa, ale znów dojazd z Sanoka do Soliny jest albo o 6:07 Neobusem albo 11:36 Galicją. Jakoś ciężko sobie wyobrazić żeby potencjalny pasażer z Sanoka jechal specjalnie nad Solinę w niedzielę o 6 rano
Każdy ma w daleko sprawy komunikacji w tym kraju, województwie i jest jak jest gorzej z roku na rok Bieszczady są odcięte od świata, a to już jest jest dramat, który wpływa na nie dorozwuj turystyczny bo jak ma zwykła osoba ma dojechać bez samochodu traktorem?
Bak-Bus z tego co słyszałem nie skorzysta z BZK z powodu braku kierowców.
Wina leży po stronie niekompetentnych samorządowców. Przykładem może być Lesko, gdzie rada miejska zablokowała uruchomienie połączeń MKS do Sanoka. Dojazd do Polańczyka można poprawić na różne sposoby. Jeżeli uda się uruchomić całotygodniowe pociągi do Uherzec to tam powinno być skomunikowanie z autobusem odjeżdżającym w kierunku Soliny. Można by też w wakacyjne weekendy uruchomić MKS-y z Sanoka na Solinę. Coś na wzór linii uzdrowiskowych w MKS Krosno. Wymieniać można dalej
Zostaje w takim razie tylko jedno wyjście : zatrudnienie kierowców z Ukrainy. Tak, wiem. Na naszych terenach mamy ze względów historycznych nienajlepsze zdanie o ichnich obywatelach, ale jeśli chcemy utrzymać transport publiczny w naszych okolicach to niestety nie mamy wyjścia. Zresztą Ci Ukraińcy co jeździli po Sanoku w Fortunie Setrami S315 UL nie sprawiali żadnych problemów.
To nie jest problem braku kierowców to jest problem wyludniania się tych terenów. Kierowców w całym kraju brakuje i będzie brakować kto normalny zrobi prawo jazdy Kat. D.? i licencje za około 10 tysięcy i będzie się użerał z ludźmi i prywaciarzami. W największych miastach Polski brakuje kierowców i tak już zostanie. Już są likwidowany kursy itd z tego powodu. Problem leży w Polityce od taka ironia tego wszystkiego w tym kraju.
Problem w tym, że większość Ukraińców pojechała bronić ojczyzny, więc nie ma za bardzo kto robić. W związku z tym problemy odczuwa nie tylko branża transportowa, ale również budownictwo i przemysł. Uchodźcy, którzy przybywają teraz do Polski to głównie kobiety, które mogą zmniejszyć bezrobocie w sklepach, w szpitalach, ale nie w transporcie. Głównym problemem są śmiesznie niskie zarobki (czyt. najniższa krajowa).