Not logged in | Log in | Sign Up
Rząd maltański (i ludzie) mieli ich dość, a jeśli wierzyć Wikipedii, po 2,5 roku jeżdżenia byli 50 milionów € do tyłu.
Swego czasu czytałem o tym jaką katastrofą dla Malty było wprowadzenie do ruchu polondyńskich przegubowych Citaro. Niektóre kultury po prostu nie uznają przegubowców i kropka.
Anglicy też nie uznają. Gdy byliśmy w Leeds u kolegi doktora, to dowiedziałem się, że eksperyment z przegubowcami się nie powiódł.
Arriva założyła, że rząd będzie grał uczciwie. Skończyło się na tym, że rząd wymagał, karał, ale w żaden sposób konstruktywnie nie wspierał stawiając kolejne żądania, np. zwiększania częstotliwości na linach typowo wiejskih. Przegubowce - w ciągu kilku dni doszło do trzech zapłonów Citar, skierowano wszystkie na zajezdnię i już stamtąd nie wyjechały do końca kontraktu.
Z Hiszpanami pewnie będzie tak samo, dali ofertę ponad 50% tańszą niż Arriva. Nie bez powodu, mimo ciągnącego się 1,5 roku postępowania, do negocjacji nie przystąpiła żadna grupa europejska transportowa.
Z tego co piszesz o kontrakcie z Arrivą wychodzi, że umowa była źle skonstruowana, bo nie przewidywała, na jakich zasadach można wprowadzać zmiany. No cóż, ale skoro uchybienia korzystne dla zamawiającego, to obowiązuje zasada z pozycji siły - nie podoba się, to nie startować.
Ja często widzę odwrotny problem (zwłaszcza w Europie Zachodniej) - gdy zamawiający zbytnio pieści się z wykonawcą. U nas tak jest przy komunalnych (bo zamawiącemu niewiele... wolno), ale przy prywatnych urzędnicy boją się zbyt blisko współpracować, by ich ktoś nie posądził o korupcję. Jak dla mnie kluczowa powinna być dobrze przygotowana umowa.