Not logged in | Log in | Sign Up
W Siedlcach, jak w Siedlcach, ale w takiej Łomży to dopiero jest masakra. Po godz. 17 praktycznie nikt w autobusach nie jeździ. Tak samo jest w międzyszczycie. Duże wozy, często dwa, potrzebne są jedynie w czasie przywozu i odwozu ze szkół. Poza 2-3 liniami (na których przeważnie i tak wystarczyłby autobus MIDI) na reszcie linii powinny jeździć KAPENY. Zresztą MPK ma kupić jednego używanego MIDIka w najbliższym czasie, na co ma już kasę. A z dofinansowania unijnego będą niestety kupować 12-metrowe mocno wypasione autobusy prawdopodobnie hybrydowe. Przymierzają się do Volvo lub Scanii.
A słyszałem, że już przez te dotychczasowe Scanie i Volvo płakali (koszty eksploatacji) - niczego ich to nie nauczyło?
Dzisiaj, gdy MPK jest zakładem budżetowym, im wyższe koszty działalności, tym lepiej. A co do autobusów, to nie są zbyt kosztowne. Spalanie mają małe, zbytnio nie psuja się, trochę ostatnio było stłuczek. W każdym razie Solarisów, czy innych MANideł raczej nie kupią. Zobaczymy jakiego znajdą MIDIka.
Po przesiadce z H9 i M11 na Volvo 7000 mówią, że mają małe spalanie?
Zmień na ulicę Kurpiowska
Koszalinek poza trzema kursami również przegubów nie potrzebuje na obecną chwilę. Po wprowadzeniu 15 minutowego taktu na głównych liniach również będzie wożone w większości przypadków powietrze
@Paweł: na pewno zmieniać? Według google maps Kurpiowska jest prostopadła do niej, a budynki przy tej drodze dojazdowej do pętli KURPIOWSKA mają adres Monte Cassino.
@empi. Tak w Łomży Volva i Scanie palą po 34 l/100 km. Na początku paliły więcej, ale zaprogramowano właściwie skrzynie i jest ok. Poza tym jest współzawodnictwo, bo firma premiuje w miesiącu 3 najbardziej oszczędnych kierowców. Są mocarze, którzy schodzą na Volvie poniżej 30 litrów. Poza tym mało wydaje się na naprawy. Do tego stopnia, że firma nie posiada holownika, a warsztat świadczy też usługi na rzecz innych podmiotów, w tym naprawiają samochody osobowe. Inaczej warsztat by świecił pustkami.
Piotr_kosz tradycyjnie bzdury pieprzy. Koszalinek potrzebuje przegubów, a badania to wuj oszustwo.
Nadal czekam na argumenty dyskredytujące metodologię przeprowadzonych badań liczenia pasażerów. Być może wiele miast/przewoźników/organizatorów popełniło błąd, zmarnowało środki publiczne i należy sprawę skierować do prokuratury (skoro twierdzisz, że to oszustwo)? Słucham.
W naszym przypadku nie są, dostęp do nich ma tylko MZK. Tyle że te wnioski z tych badań to w większości bzdura, jak te trzy kursy przegubów, "bo w nich przekracza się jakąś tam pojemność". Nawet przy takcie 15 minut, kursów gdzie przeguby są potrzebne (tam, gdzie w solówce podróżuje się wtedy w nieprzyjemnych warunkach, czyli m.in. w ścisku) będzie o wiele więcej niż te 3, głównie na liniach 14 i 16, ale i w szczytowych 6, a nawet 11. Zmniejszanie atrakcyjności oferty przez ograniczanie metrażu na siłę nikomu jeszcze nie wyszło na dobre. Kolejne akademickie teoretyzowanie...
Być może i zbyt uogólniłem na początku, ale fakt jest taki, że Piotr po raz kolejny gada od rzeczy. W tym przypadku, stuprocentowe opieranie się na liczbach nie prowadzi do niczego dobrego, o czym już wcześniej napisałem. Komuś tu brakuje zdrowego rozsądku...
1. Opieranie się na liczbach ma sens, jeżeli opracowano odpowiednią metodologię ich otrzymania. Wnioski nie biorą się znikąd, tylko w oparciu o literaturę (nawet w planie transportowym można znaleźć źródła o jakie zostały oparte poszczególne tezy). Nawet tego nie zakwestionowałeś, tylko z góry napisałeś, że jest to oszustwo. Mocna teza, ale równocześnie udowadniająca brak wiedzy w tym temacie.
2. Jeżeli wiele organizatorów komunikacji miejskiej korzystało wielokrotnie z badań, stosowało zalecenia (w tym przypadku PTC) robiącego audyt, to mam prawo przyjąć liczby 60 pasażerów dla pojazdu klasy maxi i 100 pasażerów dla autobusu mega jako wiążące dla określenia ścisku w pojazdach. Oczywiście można przyjąć 10% zakres błędu, ale nie zmieni to tego, że liczby są obiektywne i pokazują pewną tendencję (w przypadku badań z Koszalina ze trzech dni). I tak napełnienia na 14 maksymalne rzędu (czyli nie występujące na większości trasy w obu kierunkach) 40-50 osób przy dwudziestominutowym takcie udowadniają, że obsługa połączenia pojazdami przegubowymi nie ma sensu. Jeżeli od nowego roku sieć w Koszalinie przechodzi na moduł 15 minutowy na głównych liniach i zwiększy się intensywność obsługi na innych liniach wspomagających (czyli w przypadku czternastki na większości trasy to będą linie 8, 10 i 11), to mam prawo założyć, że pojazdy przegubowe na tej linii będą wozić powietrze (bo nie wierzę w wzrost popytu zapewniający 25% nowych pasażerów).
3. O tym, że obecnie przeguby więcej szkodzą, niż robią pożytku wystarczy przeanalizować rozkłady jazy na przestrzeni ostatnich 5 lat. Weźmy pod lupę linię numer 6 i 14. Kiedy wycofywano pięstnastometrowe Neoplany "czternastka" miała co najmniej cztery kursy na godzinę. Dzisiaj jeździ co 20 minut obsługiwana planowo osiemnastometrowymi autobusami. MZK nie odważyło się ściąć w szczycie tak "szóstki" i dzisiaj kursuje co 15 minut w szczycie obsługiwana solówkami (zdarza się przegub w porannym szczycie). W sumie analogicznie jest z dwójką. Jestem przekonany, że każdy pasażer wolałby większą częstotliwość, niż większy metraż, który nie jest w tym wypadku nawet uzasadniony! Jeżeli pojazd nie spełnia swojego potencjału przewozowego, należy dokonać zmiany. W tym przypadku nie dość, że ponosimy większe koszty eksploatacji, to jeszcze "przeguby" doprowadziły do ograniczenia interwału na głównej linii.
4. Co do "11" - wielokrotnie pisałem, że jest to wina rozkładu, a nie nagłego zapotrzebowania na pojazd przegubowy. Jeżeli nie dostrzega się negatywnego zjawiska ułożenia rozkładu, gdzie przez siedemnaście minut na Oskara Lange nie jedzie nic, a pojawia się dwunastometrowa linia nr 11 i dwie, trzy minuty później przegubowa "czternastka", to nic dziwnego, że występuje zatłoczenie z powodu złej synchronizacji. Pierwsza w kolejności powinna być zmiana rozkładu (ponieważ jest to tanie rozwiązanie), a nie zatrudnienie/kupno pojazdu przegubowego. Jeżeli mamy iść Twoim tropem, to mielibyśmy drugi Stargard Szczeciński w Koszalinie - przeguby kursują przez większość dnia na słabych liniach (nieregularnie dwa kursy na godzinę) dlatego, że na dwóch, trzech kursach byłby ścisk. Nie tędy droga - częstotliwość i synchronizacja powinny być na pierwszym miejscu, jeżeli nie zdaje egzaminu, to dopiero organizator powinien zastanowić się nad zwiększeniem podaży metrażu. Poza tym sam zdjęciem z Włocławka udowodniłeś, że jest to możliwe.
5. Życzę więcej pokory, bo samym stwierdzeniem, że coś jest bzdurą lub oszustwem bez podania argumentów wiele nie zdziałasz.
Proponuję dodać jeszcze z 10 linii z indywidualnymi częstotliwościami to w szczycie nikt nie będzie już jeździł.
uderzę z innej półki: w Ciechanowie większość taboru stanowią "mini-busy", które ponoć w zupełności zaspokajają potrzeby przewozowe tego niespełna 50tys. miasta. (wspomniana tu Łomża ma zbliżoną ilość mieszkańców)