Not logged in | Log in | Sign Up
London? ROTFL! To troche tak, jakbym o swoim podparyskim Antony napisala, ze to Paryz. Wlasciwie nawet nie, bo to Twoje South Norwood znajduje sie w znacznie wiekszej odleglosci od Londynu, tak na oko, niz moje Antony od Paryza... Jeszcze raz - LOL! :-P Pewnie tamtejsze agencje nieruchomosci w ogloszeniach tez pisza, ze to Londyn...
Odpowiem krotko i zwiezle: sprawdz sobie w wikipedii haslo "Greater London".
A dziekuje, sprawdzac nie musze. Tylko, ze Ty w opisie zdjecia napisales : London, a nie "Greater London". A teraz sam twierdzisz, ze to nie calkiem to samo... :-]
Nooo proooosze, ekspertka od podzialu administracyjnego Londynu nam sie znalazla - i to az zza kanalu! Skoro jestes kompletnie ciemna w tej materii i nie chcesz nawet sie poduczyc, to juz poswiece te 5 minut na krotki wyklad: aglomeracja londynska dzieli sie na 32 dzielnice (Boroughs) i City of London, specjalna jednostke o powierzchni ok. 1 mili kw., bedaca niemniej na prawach Borough (zaszlosci historyczno-heraldyczne). Kazda z tych jednostek (za wyjatkiem City of London i City of Westminster) nazywa sie London Borough of... Swoje zdjecia podpisuje wlasnie nazwa dzielnicy, gdyz kazda z nich ma wlasny zbior nazw ulic. Jesli ten podzial nadal nie trafia do kogos wychowanego na debilnym francuskim podziale administracyjnym, ktory nie zmienial sie pewnie od XVIII czy wczesnego XIX wieku, to nic nie poradze. Jak dla mnie EOT.
To moze ja, panie kierowniku - polecasz Wikipedie. No to sobie przeczytalem miedzy innymi, ze te wszystkie "boroughs" maja status odrebnych gmin miejskich, a takze, ze caly "Greater London" nie ma oficjalnego, prawnego statusu miasta. Nie siedze w niuansach brytyjskiego podzialu administracyjnego, ale dodatkowa informacja, ze Greater London ma status jednego z dziewieciu REGIONOW administracyjnych na ktore podzielona jest Anglia pokazuje, ze okreslanie Greater London jako miasta moze co najmniej budzic watpliwosci. Dla kogos, kto jak ja, czy moja Zona, na ktora sie tak rzuciles (gdzie Twoja kultura, Straphan? Zostawiles ja w Polsce?) mieszka we Francji, gdzie podzial administracyjny - wbrew temu, co sugerujesz - jest niezwykle klarowny, watpliwosci sa jeszcze wieksze (dla Twojej informacji: administracyjnie aglomeracja paryska tworzy region (odpowiednik wojewodztwa) Île-de-France, region ten podzielony jest na osiem departamentow (odpowiednik powiatu), a wszystkie miasta wokol Paryza zachowuja pelne prawa miejskie i pelna odrebnosc administracyjna: w rzeczy samej to, co jest Paryzem z administracyjnego punktu widzenia daje sie przejsc na piechote z jednego konca do drugiego w jakies niecale trzy godziny - a tak znane miejsca jak La Défense czy bazylika Saint-Denis, w ktorej pochowani sa francuscy krolowie znajduja sie juz poza granicami administracyjnymi francuskiej stolicy).
LOOL! Nie wiem, o co sie tak rzucasz, jakby ci ktos na nagniotki nadepnal. Z tego, co wyczytalam, to ten caly Greater London jest po prostu odpowiednikiem regionu Ile-de-France... Skoro miasto nazywa sie South Norwood, nie widze, dlaczego tego nie napisac, a zamiast tejze informacji, do ktorej dociera sie misternie klikajac na minusik na mapce, wypisywac bajdy o Londynach. Taki z tego South Norwood Londyn, jak, za przeproszeniem, z Wieliczki - Krakow, z Pontoise Paryz, albo z Villeneuve d'Ascq- Lille (dla kogos wychowanego na debilnym polskim podziale administracyjnym, w ktorym ilosc wojewodztw, powiatow i gmin zmienia sie jak w kalejdoskopie, pewnie cos takiego, jak aglomeracja miejska, z wspolnym transportem i ujednolicona taryfa tegoz, bylo wieelkim, zagranicznym odkryciem. Londynskim.) Dla mnie rowniez EOT, bo z chamami zazwyczaj nie rozmawiam. Dla Ciebie dzisiaj zrobilam wyjatek.
@Locutus: kultura u mnie jest, ale nie wobec osob, ktore zamiast zadac normalne pytanie po polsku puszczaja jakies glupie teksty a'la nacpany gimbus. Aglomeracja Greater London jest jak najbardziej realnym tworem, na ktory loze corocznie ok. £200 podatku, ktorego burmistrza bede wybierac w tym miesiacu i ktoremu podlegly jest Transport for London. Sama aglomeracja zas sklada sie z 32 Boroughs (+ City of London), ktore wszystkie w swojej nazwie maja "London Borough of..." za wyjatkiem - o ironio - City of Westminster (wobec ktorego Twoja Urocza Malzonka na pewno nie mialaby watpliwosci, ze jest czescia Londynu w jej rozumieniu). Zdjecia zas podpisuje wedlug Boroughs z tego wzgledu, ze kazdy z nich (podobnie jak Bezirki w Berlinie czy Dzielnice w Warszawie) ma swoj wlasny zbior nazw ulic - w ten sposob podpisy sa jasne i klarowne. Przynajmniej dla wiekszosci ;>
@Straphan: Aglomeracja Greater London jest jak najbardziej realnym tworem - podobnie jak aglomeracja Île-de-France. Greater London ma jednolita komunikacje miejska - i Île-de-France ma jednolita komunikacje miejska. Île-de-France NIE JEST miastem, ale REGIONEM - i (o ile informacje podane w Wikipedii sa prawdziwe) Greater London tez NIE JEST miastem, lecz REGIONEM. Tymczasem Ty wpisales w pole "city/miasto" "London". Co niestety mija sie z prawda - bo miejsce zrobienia fotki nie jest MIASTEM Londynem, ale nalezaca do aglomeracji londynskiej autonomiczna gmina miejska. Co do Westminster - z tego, co sie orientuje, z prawnego punktu widzenia jest to ODREBNE MIASTO, jakkolwiek komus z zewnatrz moze sie to wydawac absurdalne (podobnie jak to, ze Saint-Denis, gdzie pochowani sa krolowie Francji, jest ODREBNYM MIASTEM a nie dzielnica Paryza moze sie wydawac absurdalne, nie zmienia faktu, ze wlasnie tak jest w rzeczywistosci). Co do kultury - moja Zona byla ironiczna (i uwazam jej ironie za w pelni uzasadniona, co umotywowalem powyzej), ale nie pisala Ci, ze jestes "kompletnie ciemny", czy "wychowany na debilizmach" - to Ty sprowadziles rozmowe na takie raczej rynsztokowe tory, szpanujac swoja kultura (a raczej jej brakiem), co mnie cokolwiek zniesmaczylo...
..ja moze tylko w kwestii uscislenia pewnych faktow: MIASTO Londyn wg oficjalnych danych ma niemal 7,5 mln mieszkancow - i chocby nie wiem co, to tej liczby nie da sie upchnąc w City of London; z kolei MIASTO Paryz ma tylko nieco ponad 2 mln - i to jest wlasnie ta czesc, ktorą "da sie przejsc w niecale 3 godziny" - ot takie juz są uroki roznego podejscia do kwestii granic administracyjnych miast. (Dla porownania Bruksela oficjalnie ma mniej wiecej tyle samo mieszkancow co np. Tarnów ) ..i mysle, ze nie ma co sie spierac czy podzial francuski czy brytyjski sa bardziej czy mniej rozsądne, nalezy przyjac to co sie zastało z dobrodziejstwem inwentarza. Tak wiec okreslenie "London Borough of Croydon" jest jak najbardziej poprawne i funkcjonuje oficjalnie ..o czym przekonuje nas ta tabliczka: http://xs126.xs.to/xs126/08146/croydon236.jpg
@Locutus: no i sam widzisz, dlaczego nazywam francuski podzial administracyjny debilnym (co nie powinno bylo urazic nikogo poza francuskimi politykami): spojny policentryczny organizm miejski nazywa sie tam REGIONEM, a nie miastem. Gdybys usilowal wmowic komus z Croydon, Bromley czy inszego Waltham Forest, ze nie sa londynczykami, to zostalbys po prostu wysmiany. Poza tym idac tym tropem, Warszawa jest gmina na prawach powiatu (kocham polskie prawo), Berlin z kolei tez powinien byc regionem dzielonym na Bezirki. Na phototrans.eu odwzorowujemy po prostu podzial administracyjny danego kraju - skoro Francuzi wola miec miasto osobno i przedmiescia osobno, to tak oznaczamy - Brytyjczycy i Niemcy wola miec miasto wraz z przedmiesciami jako jeden organizm - wiec oznaczamy tak, jak przykazali. IMHO podzial francuski jest moim zdaniem durny, ale zdjecia z Val-Du-Marne czy St. Denis nie bede oznaczal jako "Paryz". A co do kultury - sadzac po stylu wypowiedzi myslalem, ze mam do czynienia z wszystkowiedzaca trzynastolatka i tak ja tez potraktowalem. Sam przeciez wiesz, ze ja jestem wychowany na pmtm i mam ciety jezyk. @Robert: w City of London mieszka bodaj 5000 ludzi jak ostatnio sprawdzalem w aktach TfLu
@ Straphan... nie bede sie juz spieral - na Wikipedii napisano, ze Greater London to region, a te wszystkie okoliczne "boroughs" to osobne gminy miejskie... biorac pod uwage fakt, ze Anglicy maja szczegolne zamilowanie do niejasnych systemow - poczynajac od dziwacznego systemu miar i wag, a konczac na obowiazujacym az do 1971r. systemie walutowym, podejrzewam, ze stwierdzenie, iz Greater London jest po prostu miastem jest nadmiernym uproszczeniem - Anglicy na pewno wymyslili cos tak pokopanego, ze tylko inny Anglik moze to pojac... Ale dajmy juz temu spokoj, bo dyskusja zaczyna sie robic jalowa...
Co do systemu francuskiego - IMHO jest on niezwykle jasny - Francuzi lubia miec wszystko uporzadkowane w sposob logiczny - i skoro w calym kraju obowiazuje podzial region-departament-miasto/gmina to i w okolicach stolicy podzial ten zachowano. Nie przeszkadza to w zaden sposob w centralizacji np. komunikacji miejskiej (zajmuje sie nia jeden organizm - STIF - w zarzadzie ktorego zasiadaja przedstawiciele wladz regionu oraz kazdego z osmiu nalezacych do tegoz regionu departamentow), a jednoczesnie pozwala na niezgorsze zarzadzanie pieniedzmi na poziomie lokalnym - czyli poszczegolnych miast.
Jesli chodzi o Warszawe - jest ona podzielona dokladnie tak samo jak Paryz - bo Paryz, bedacy miastem na prawach departamentu (przypominam, ze w uproszczeniu mozna przyjac iz francuski departament odpowiada polskiemu powiatowi), dzieli sie na dwadziescia dzielnic, z ktorych kazda ma swojego osobnego mera.
Co do pl.misc.transport.miejski - skad moge wiedziec, zes tam wychowany, skoro nigdy w zyciu tam nie bywalem? :P A jesli chodzi o Twoj ciety jezyk - jak dla mnie istnieje pewna subtelna granica pomiedzy cietym jezykiem, a zwyklym grubianstwem... granica, ktora moim skromnym zdaniem przekroczyles...
@Locutus: To, ze w Wlk. Bryt. robi sie rzeczy inaczej niz na kontynencie nie znaczy, ze jest to nielogiczne, niespojne i nie dziala. Dla mnie debilizmem jest to, ze kazda dzielnica wiekszego miasta we Francji ma wlasne wladze i ciezko sie dogadac miastu jako organizmowi miejskiemu. Ale jestesmy juz chyba tak dlugo na emigracji, ze zaczynamy sie klocic jak Brytol z Francuzem :P
No i widzisz. Paryz jest miastem na prawach departamentu. Berlin tez jest landem, a nie jest podzielony. Delhi tez jest osobnym terytorium, a nie jest podzielone.
No i co do ostatniej kwestii - jesli urazilem, to przepraszam. Ale sam przyznasz, ze post byl napisany w czyms, co trudno nazwac jezykiem polskim...
@ Straphan - Dla kogos, kto uzywa zasadniczo systemu dziesietnego, to wynalazki angielskie w stylu obowiazujacy do 1971. roku podzial funta na 20 szylingow, a szylinga na 12 pensow wygladaja koszmarnie nielogicznie i niespojnie.
Jezeli chodzi o stwierdzenie, ze kazda dzielnica wiekszego miasta we Francji ma swojego mera, to nie jest ono prawdziwe - jedynie Paryz, Lyon oraz Marsylia sa podzielone na dzielnice majace osobnych merow - reszta miast ma pojedyncza rade miejska i pojedynczego mera. Poza tym - posiadanie dzielnic nie zmienia faktu, ze istnieje tez rada centralna, wspolna dla calego miasta oraz wspolny dla calego miasta mer (tak jak Warszawa ma swojego prezydenta i swoja rade)... Poza tym - co by o tym nie mowic - najwazniejsze, ze to dziala. Dowolnie wybrana polska aglomeracja moglaby pozazdroscic aglomeracji paryskiej chociazby komunikacji miejskiej...
Piszesz, ze "post byl napisany w czyms, co trudno nazwac jezykiem polskim"... rozumiem, ze masz na mysli swojego posta? :P :P :P Bo jak czytam posty mojej Malzonki, to zadnych bykow gramatycznych, skladniowych, logicznych ani ortograficznych tam nie stwierdzam...
@Locutus: Logika logika, a jednak Brytyjczycy jakos sie w tym nie gubili, ale - podobnie jak z innymi miarami - poddali sie po prostu presji reszty swiata po tym, jak przestali byc imperium. Przez dwa lata brytyjskiej podstawowki uczylem sie tabliczki mnozenia do 12x12 na pamiec i moze faktycznie mnie sie to wydaje jakos mniej dziwne...
Co do francuskich miast, to takie Bordeaux, Grenoble, czy Montpellier zawiera w granicach wlasciwego miasta ledwo moze polowe liczby ludnosci calej aglomeracji. IMHO nie jest to zdrowe, a fakt, ze ktorys mer jakiegos przedmiescia w Bordeaux zazyczyl sobie wbudowania do "jego" odcinka tramwaju systemu APS (mimo braku istniejacych tam zabytkow), w ten sposob bezsensownie przedrazajac projekt.
A co do postu - niestety - nie chodzilo mi o moj wlasny...
@ Straphan - ja nie mowie, ze Brytyjczycy sie w tym gubili. Ja tylko mowie, ze jest to nielogiczne az do bolu...
Jesli chodzi o francuskie aglomeracje - no coz - Francja poszla w takim, a nie innym kierunku i laczenie osobnych miast ograniczone tu bylo do minimum... Wiem, ze to odpowiada troche takiej sytuacji, jak gdyby Krakow otoczony byl calkowicie niezaleznymi miastami Podgorze, Kazimierz czy Kleparz (nawiasem mowiac Podgorze bylo niezalezne az do poczatkow XX wieku, o ile mnie pamiec nie zawodzi) - ale tak juz jest i generalnie nie przeszkadza to w niczym...
A co do postu - moze tak, zamiast gosloslownie klapac klawiatura, wskazesz jasno partie postow, do ktorych masz zastrzezenia jezykowe (a w razie, gdybys sobie z tym zadaniem nie poradzil, zgodnie ze staropolskim zwyczajem wejdziesz pod stol i odszczekasz stamtad kalumnie i pomowienia)... :P :P :P
@Locutus: nic nie bede odszczekiwal, bo nie mam czego. Caly pierwszy post sprawia wrazenie napisanego przez jakas trzynastolatke na dragach, ktora ma ochote sie ponabijac. I za retorte niestety przepraszac nie bede.
Straphan - dwa posty temu napisales, ze "post byl napisany w czyms, co trudno nazwac jezykiem polskim" - wiec teraz albo mi pokazesz KONKRETNIE bledy (gramatyczne, ortograficzne, skladniowe, logiczne - jednym slowem JAKIEKOLWIEK), albo wyjdzie na to, ze rzucasz bezzasadne, klamliwe oskarzenia i pomowienia w proznie, co - delikatnie mowiac - za dobrze o Tobie nie bedzie swiadczyc... W tym ostatnim przypadku pozwol, ze zacytuje Nieztzschego: "Strzez sie plucia pod wiatr!". ]:-> A tak nawiasem - retorta to laboratoryjny przyrzad do destylacji - to tak w sprawie TWOJEJ poprawnosci jezykowej... Moze jednak nie warto uzywac slow, ktorych znaczenia sie nie zna?
@Locutus: no i do czego zmierzasz? Zebym sie zaczal kajac i plaszczyc i przepraszac za "niczym nie zawiniony atak"? Po co mam dyskutowac w nieskonczonosc z osoba, ktorej i tak nie przekonam do swoich racji z wiadomych wzgledow? Aha - i jesli znaczenie slowa "retorta" sprawdzales w wikipedii, to gratuluje zrodel :P
Straphan: nie chodzi mi o kajanie sie i plaszczenie. Ale od zwyklego "przepraszam" korona by Ci z glowy nie spadla. A tak tylko sam siebie pograzasz i osmieszasz - najpierw piszesz o postach napisanych w "czyms, co trudno nazwac jezykiem polskim", a potem nie potrafisz wskazac ani jednego bledu, ale nadal unosisz sie ambicja, jakby ktos Cie smiertelnie obrazil - podczas gdy obrazanie rozpoczales Ty sam. A co do retorty - tak dla pewnosci sprawdzalem w Slowniku Jezyka Polskiego PWN, ktory uwazam za ostateczne rozstrzygniecie w spornych kwestiach jezykowych. Do profesora Miodka listow nie zamierzam pisac, bo wydaje mi sie, ze autorytet tego kalibru nie jest potrzebny, by stwierdzic prosty fakt, ze komus tu sie retorta z retoryka pomylila...
No akurat niestety tak sie sklada, ze to nie ja zaczalem obrazac. Ale tak to juz w zyciu, ze kazdy ma swoja wlasna racje.
Byc moze racja jest jak d**a - kazdy ma swoja - ale prawda jest jedna - zdefiniowana jako zgodnosc z FAKTAMI. A fakty sa takie, ze w postach Gosio£a nie bylo ani jednego argumentu ad personam az do czasu, gdy Ty zaczales swoja prywatna wojenke godna lepszej sprawy ("kompletnie ciemna", "wychowana na debilizmach")...